poniedziałek, 16 maja 2016

Wycieczka do Wrocławia



Tydzień temu wybrałam się na dwudniową, szkolną wycieczkę do Wrocławia. Bardzo długo na nią czekałam, głównie dlatego że program był bardzo ciekawy. Droga była dosyć długa, więc musieliśmy wyjechać wcześnie rano. Byłam jeszcze zmęczona, wiec postanowiłam trochę się przespać.
Zanim dojechaliśmy do Wrocławia, zatrzymaliśmy się w Złotym Stoku, żeby zwiedzić tamtejszą kopalnię.

Bardzo mi się tam spodobało, pani przewodnik i inni ludzie tam pracujący byli bardzo zabawni. Nie musieliśmy słuchać długich historycznych wykładów. Zamiast tego często się śmialiśmy, a to chyba najważniejsze. Po wyjściu z kopalni poszliśmy wybierać minerały z piasku. Szło mi bardzo dobrze, znalazłam również te większe.


Zdjęcie podłogi. Sama nie wiem czemu je zrobiłam.

Później wyjechaliśmy w górę, żeby przespacerować się po Błędnych Skałach. Myślałam, że szybko mi się to znudzi, w końcu mieliśmy na to przeznaczyć aż godzinę. Okazało się, że to nie był zwykły spacer. Musieliśmy przeciskać się przez ciasne szczeliny, a czasami nawet wdrapywać się na małe skały. Niestety nie mam stamtąd żadnych zdjęć, zupełnie zapomniałam o moim aparacie.
Później pojechaliśmy do Kaplicy Czaszek. Była piękna, a zarazem dziwna. Nietrudno się domyślić, że ściany i sufit były wyłożone czaszkami i kośćmi. Mimo to, spodobała mi się.




To był prawie koniec atrakcji na ten dzień. Pojechaliśmy do hotelu, żeby się zakwaterować i zjeść obiadokolację. Przed wejściem siedział kot. Podeszłam do niego i go pogłaskałam. Niestety, zaraz potem uciekł. Zdecydowałam, że nazwę go Shion. Naprawdę często nadaję kotom imiona, pewnie dlatego, że to moje ulubione zwierzęta. A samo imię Shion wybrałam ponieważ jest japońskie i ładnie brzmi.
Kiedy zjedliśmy, pojechaliśmy na spektakl Grające Fontanny. Trochę się spóźniliśmy, więc mogłam zobaczyć tylko koniec.
To był koniec pierwszego dnia. Mam z niego mało zdjęć, ale z drugiego jest znacznie więcej


Spektakl "Grające Fontanny"

Następnego dnia od razu po śniadaniu wykwaterowaliśmy się i ruszyliśmy do Wrocławia. Najpierw zwiedziliśmy Panoramę Racławicką. Obraz sam w sobie był piękny, w sensie, że ktoś w ogóle umiał to namalować. Kolory były średnie, przynajmniej dla mnie. Za dużo brązu. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie to, że przez pół godziny musieliśmy słuchać historii o bitwie pod Racławicami. Ja naprawdę rozumiem, że to ważne wydarzenie, ale mogli nam to opowiedzieć w ciekawszy sposób. Następnie rozpoczęliśmy wędrówkę z przewodnikiem po Wrocławiu. Bardzo mi się podobała, później po prostu byłam zbyt zmęczona, żeby iść dalej. Było tam dużo kościołów, które obejrzeliśmy jedynie od zewnątrz. Przechodziliśmy przez most miłości. Działa on mniej więcej tak: chłopak i dziewczyna kupują kłódkę, podpisują się na niej, zapinają na moście i wyrzucają kluczyk do rzeki. Taki symbol miłości. Brzmi romantycznie i tak dalej, można zrobić ładne zdjęcia, ale jest mało ekologiczne. W końcu komu chciałoby się wyjmować te klucze z wody?






Po całym Wrocławiu rozmieszczonych jest ponad 300 krasnali. My mogliśmy podejść tylko do kilku. Przy pozostałych stały inne grupy. Po wyczerpującej wędrówce mieliśmy postój na rynku.
Po odpoczynku przeszliśmy do autobusu, którym pojechaliśmy do Afrykarium. Było tam mnóstwo zwierząt typowo afrykańskich. Niestety nie wszystkim dałam rady zrobić zdjęcia. Zbliżenie w mojej komórce wychodzi w złej jakości a aparat zdążył się rozładować.







Najwięcej zdjęć zrobiłam w oceanarium. Było tam mnóstwo ryb, rekiny, płaszczki, żółwie krokodyle, manaty, pingwiny, krokodyle. Nawet jeden golec się znalazł. Ładnie prezentowała się sama woda. Odbijało się w niej światło oraz drewniany sufit. Na zdjęciach powstał w ten sposób ciekawy efekt















Pod koniec wyjechaliśmy na Sky Tower było stamtąd widać cały Wrocław. Szczerze mówiąc nie był to jakiś piękny widok. Jak dla mnie za równo i za dużo budynków. Może za bardzo wymyślam ale mieszkam w górach więc taka wszechobecna równość w ogóle mi się nie podoba. No chyba, że zamiast budynków będą łąki. Wtedy byłoby nawet ładnie. A jeśli chodzi o Sky Tower to największe wrażenie robi to ile można stamtąd zobaczyć. Wysokość też robi swoje. Sam wyjazd windą był ciekawy.
To tyle na dzisiaj. Napiszcie czy też byliście we Wrocławiu. Jeśli tak, to podobało wam się? Ja jestem zadowolona. Raz na jakiś czas warto wyjechać w inny teren

2 komentarze:

  1. Świetnny post! Ja na moją wycieczkę do Warszawy jadę dopiero w czerwcu! Też napewno zrobię coś w tym stylku co ty! Ja byłam już 3 lata temu we Wrocławiu i było świetnie! Najbardziej to podobał mi się właśnie ten most z kudkami zakochanych! Pozdrawiam! zell27merka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na co dzień mieszkam we Wrocławiu, więc mam te widoki na co dzień :) Choć w zoo nie byłam już wieeele lat i muszę wybrać się ponownie, bo wiele się zmieniło. Co do widoków, mnie też nie zachwyca, ale kiedy zna się Wrocław to zupełnie coś innego. Stoisz i palcami pokazujesz "tam mieszkam, a tam mieszka babcia", choć to strasznie odległe miejsca - wtedy robi wrażenie :) A widok jest tam piękny wieczorami, kiedy jest już ciemno, wszystko jest podświetlone... :)

    OdpowiedzUsuń