środa, 17 lutego 2016

Kawałek Japonii w Krakowie


Niedawno udało mi się odwiedzić Centrum Japońskie Manggha. Kiedy dowiedziałam się, że coś takiego znajduje się w Krakowie, postanowiłam, że muszę tam pojechać. Interesuję się Japonią, więc była to obowiązkowa pozycja na liście miejsc do odwiedzenia.
Centrum jest podzielone na dwa główne budynki. Postaram się wam je przybliżyć. Opiszę również wystawy, które miałam okazję zobaczyć.


Pierwszym budynkiem jest Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. W chwili kiedy przyjechałam, można było zobaczyć tam dwie wystawy:
  • Aktorzy, lalki i gra cieni. Teatr w Chinach i Japonii
  • Zanim znów upadniemy - Takayuki Hara

Należy pamiętać, że wystawy nie znajdują się tam na stałe, lecz zmieniają się co jakiś czas. Jeśli więc zdecydujecie się tam pojechać, sprawdźcie tutaj co obecnie można zobaczyć.
Obie wystawy były bardzo ciekawe, jednak mi bardziej spodobała się ta druga. Składała się z większych lub mniejszych obrazów namalowanych ołówkiem. Aż roiło się na nich od różnych maleńkich elementów i postaci. Jednak nie to jest najciekawsze. Pomiędzy małymi istotkami znajdowały się wnętrzności. I to całkiem ładne. No dobrze, ale czy wnętrzności mogą być ładne? Najwyraźniej mogą, ale to zależy od gustu.

Obok znajdował się mały bar z japońskimi przysmakami i herbaciarnia w jednym. Ja zamówiłam zieloną herbatę oraz nietypowe lody. Miały smak zielonej herbaty, czerwonej fasolki i sezamu. Dwa pierwsze nie były zbyt dobre, a co do smaku sezamowego, to jak ktoś lubi sezam, to lody również mu posmakują. Herbata została podana w specjalnym czajniku, a nalewało się ją do czarki.














Drugim budynkiem jest Galeria Europa - Daleki Wschód. Tam również można był zobaczyć dwie wystawy:
  • Andrzej Głowacki Archetyptura: Estetyka QR Kodu
  • Litwa w Krakowie
 
Drugiej nazwy nie jestem pewna. Tej wystawy już nie ma, znikła też ze strony internetowej, więc moją jedyną informacją jest ulotka.
W tym zestawieniu znaczną przewagę ma wystawa QR Kodu. Przy wejściu dostawało się tablet z czytnikiem a później można było skanować kody znajdujące się na różnych przedmiotach takich jak sukienki, ściany, małe pudełeczka, lampy. Była nawet kołdra z nadrukowanym kodem.














Uważam, że naprawdę warto wybrać się to tego centrum. Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, spróbować japońskich przysmaków - zwłaszcza sushi i zielonej herbaty. W sklepie znajdującym się na terenie centrum również są ciekawe rzeczy. Ja kupiłam magnes, kubek, pocztówkę i zakładkę do książki. Polecam zwłaszcza fanom kultury japońskiej.

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post :) Gdy będę w Krakowie koniecznie muszę tam zajrzeć ;) Jeśli masz chwilkę wolnego czasu to zapraszam na nowy post- sandyxeyes.blogspot.com Pozdrawiam, Sandy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Robisz fajne zdjęcia. Może sprobuj zwikszyć szerokość bloga, żeby były większe? Bo w takim rozmiarze serio się marnują ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę. Aktualnie pracuję nad nowym wyglądem bloga, na pewno wezmę to pod uwagę :-)

      Usuń
  3. Bardzo fajne i proste zdjęcia! Takie lubie najbardziej. Z pewnością będę obserwować. Zapraszam do siebie, u mnie również fotograficznie

    http://myview-photo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mnie to cieszy. Twój blog też jest ciekawy :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nie przepadam za mangą, ale wydaje się to bardzo ciekawe miejsce :)
    http://flvcko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje świetnego bloga.
    Chętnie podejmę z Tobą współpracę.
    Proszę o kontakt na maila:
    info@paywin.pl

    OdpowiedzUsuń